Poniższy artykuł ukazał się na łamach czerwcowego (2018) wydania czasopisma okręgowej izby radców prawnych w Warszawie, Temidium.
Dlaczego zdjęcia biznesowe są ważne? Co odróżnia te dobre od złych? Komu powierzyć zadanie sportretowania naszej kancelarii? Kiedy w ogóle zrezygnować z fotografii na stronie?
Na te pytania postaramy się odpowiedzieć wraz z fotografem Radkiem Polakiem z firmy Coolheads, z którą postanowiliśmy zorganizować specjalną sesję zdjęciową. Fotografowie sportretowali czworo spośród naszych koleżanek i kolegów z samorządu (Gerarda Madejskiego, Anitę Żołyniak, Pawła Grądzkiego i Paulinę Moździeż). Zdjęcia miały być wykonane zarówno w konwencji biznesowej, jak i lajfstajlowej. Zobaczmy rezultaty wspólnej pracy…
Kultura obrazkowa
Przyjęło się, że jedno zdjęcie mówi więcej niż tysiąc słów. Na pewno jest tak w kulturze obrazkowej, w której żyjemy. Ocean informacji – podanych drukiem, obrazem, filmem lub samym dźwiękiem – codziennie zalewa nasz mózg. Przesycony, buntuje się i żeby nie zwariować, zaczyna ostrą selekcję. Szybki rzut oka i równie szybka ocena: poświęcam temu uwagę czy nie? Nawet nie ma mowy, żeby zacząć czytać, nie zahaczając o nagłówki i wytłuszczone leady.
– Przede wszystkim musimy sobie uświadomić zmianę, jaka zaszła od lat 90. Nie było portali społecznościowych, nie było aparatów w telefonach, nie oglądaliśmy aż tylu zdjęć, ile widzimy dziś i sami nie fotografowaliśmy aż tyle. Teraz nie tylko oglądamy billboardy, reklamy w magazynach, ale również niesamowite ilości zdjęć na portalach społecznościowych. Są tam zarówno zdjęcia profesjonalne, jak i amatorskie, bardzo dobre, ale też słabe. Obserwacja tych różnic sprawiła, że wymagania odnośnie do estetyki wzrosły, a odbiorca się wyedukował i odróżnia zdjęcia profesjonalnie zrobione, edytowane i przygotowane od amatorszczyzny. A skoro zdjęcie ma być wizytówką firmy lub nas samych, nie możemy wstawiać czegokolwiek, byle tylko było. To lekceważenie odbiorcy, które zostanie szybko zaobserwowane i niestety będzie o nas świadczyć. Jeśli więc mamy zamieścić fotografię, która jest zła, lepiej tego w ogóle nie robić. Nie jest to jednak opcja idealna, ponieważ fotografie na stronie internetowej są dziś standardem, a ich brak jest zastanawiający dla klienta – mówi Radek Polak.
Prawo pierwszego wrażenia
Wydawać by się mogło, że w zawodzie radcy prawnego najważniejsze są kompetencje i doświadczenie. Skąd jednak ma o nich wiedzieć nasz potencjalny klient? Dokładnie przeanalizuje naszą stronę i zawarte na niej informacje czy będzie się kierował pierwszym wrażeniem, które odniósł, spoglądając na naszą internetową witrynę?
– Niestety w naszym zawodzie o kompetencjach klient przekona się na samym końcu. Po pierwszej rozmowie można mieć ogólny obraz tego, z jakim fachowcem mamy do czynienia. To, jak skuteczny jest prawnik, którego wybiera klient, okaże się dopiero podczas prowadzenia sprawy. Dlatego warto zadbać o profesjonalny wizerunek; chcemy czy nie, to on będzie naszą pierwszą wizytówką – mówi mecenas Gerard Madejski.
Nawet jeśli pracuje się B2B (Business to Business), w partnerze biznesowym chcemy zobaczyć po prostu człowieka. Ostatecznie każda kancelaria to ludzie, którym powierza się swoje interesy. Zresztą, kto nie googluje lekarza, do którego ma zamiar się wybrać, niani dla swoich dzieci albo nauczyciela języka obcego. W mnogości ofert wybierzemy kogoś, o kim informacja wywrze na nas dobre wrażenie. A ta informacja to również obraz.
Zdjęcia biznesowe służą do celów formalnych. Mogą zostać wykorzystane na stronie lub w wewnętrznej komunikacji firmy. Zdjęcia lajfstajlowe nadal są eleganckie, ale ich charakter jest mniej formalny. Przydadzą się, kiedy trzeba udzielić wywiadu w prasie czy zamieścić zdjęcie na Linkedin.
Asystentka na planie sprawdza oświetlenie, wizażystka Ali Kosoian-Koźbielska przygotowuje pierwszą z fotografowanych osób do sesji, wykorzystuję więc chwilę, by podpytać fotografa Radka Polaka o jego refleksje na temat oceniania profesjonalistów po zdjęciach.
– Lekarze z prywatnych klinik, dla których pracowaliśmy, zauważyli, że są wybierani na podstawie zdjęć, a nie kompetencji. To pokazuje, jak ważny jest dla nas pokazany obrazowo charakter danej osoby i jak duże znaczenie ma dla nas to, czy możemy jej na tej podstawie zaufać. Jest bardzo wielu specjalistów na rynku, a klienci gubią się w kryteriach profesjonalizmu. Z naszego doświadczenia wynika, że najważniejsze przy wyborze profesjonalisty są dwie kwestie. Najpierw wybierzemy specjalistę poleconego przez znajomych lub rodzinę. W drugiej kolejności kierujemy się przystępnością emocjonalną. Po prostu milej się rozmawia z kimś, kto jest naturalny i otwarty. Podczas naszej sesji pracujemy nie tylko nad stylizacjami, makijażem czy fryzurą. Jako fotograf chcę uzyskać właśnie efekt tej przystępności emocjonalnej i naprawdę nie ma znaczenia, czy fotografuję dziennikarza, stylistę fryzur czy pracownika banku. Zdjęcie ma konwencję, ale dla mnie najważniejsze jest to, co poza formą. Prezes nie musi być surowy i nadęty, może wyglądać przystępnie i miło, tak żebyśmy chcieli z nim porozmawiać. To pomaga również w formule B2B.
Czy szata zdobi człowieka?
– Prawnik jest zawodem zaufania społecznego. Zdjęcia, nawet na prywatnych profilach, powinny być dobierane z rozmysłem. Co innego może umieścić w Internecie pracownik agencji reklamowej, co innego my. Zdjęcia z plaży czy imprez odpadają. W pewien sposób ciągle musimy uważać na to, jak się prezentujemy. Ale znów prawnicy wcale nie są tak sztywni, jak ich malują. To nieprawda, że chodzimy w garsonkach i z ciasno upiętym kokiem. Mamy przede wszystkim dobrze wykonywać swoje obowiązki i trzymać się wizerunku, który licuje z zawodem. Wcale nie mamy bardzo sztywnego „dress codu” – mówi mecenas Anita Żołyniak.
Mecenas Gerard Madejski też nie pamięta, kiedy ostatnio miał na sobie krawat:
– W sądzie i tak zakrywa wszystko toga. Niemniej, słyszałem legendy o prawnikach, którzy przychodzili na salę w japonkach, a co mieli pod togą, nie wiadomo. Zostali upomniani przez sąd, no i słusznie. To już zdecydowanie przesada.
Ubiór powinien jasno komunikować sprawowaną funkcję, jednak według Radka Polaka ani on, ani gesty czy pozy nie są kluczowe dla biznesowej sesji zdjęciowej.
– Trzeba dać każdemu człowiekowi zaświecić swoim światłem. Funkcja społeczna czy zawodowa narzuca tylko formułę zdjęcia. Najważniejsze jest pokazanie osobowości portretowanej osoby. Nie robi się tego za pomocą akcesoriów, postury ciała itp. W fotografii biznesowej fryzjer będzie miał inny kontekst zawodowy niż prawnik, jednak i fryzjera, i prawnika wybierzemy na podstawie zdjęcia po energii, jaka od niego bije. Milej nam się rozmawia i łatwiej zaufać komuś, kto jest podobny do nas. Ze swojej strony skupiam się na wyciąganiu z człowieka emocji, a reszta zespołu dba o odpowiednie zaprezentowanie osoby portretowanej jako specjalisty w swoim fachu – mówi fotograf.
Jak wygląda dobra sesja zdjęciowa?
Z pewnością zależy to od naszych oczekiwań. Zakładając, że nie zajmujemy się profesjonalnie PR, najlepiej wybrać firmę, która poza fotografem zapewnia cały zespół profesjonalistów pomagający nam bezstresowo przejść przez sesję i poprowadzą nas tak, żebyśmy zaprezentowali się z jak najlepszej strony. Bardzo wiele zależy od fotografa. Nie tylko jego umiejętności techniczne, ale również interpersonalne mają wpływ na efekt końcowy. Dobrze, żeby nas ustawiał i podpowiadał, jak mamy pozować, jednocześnie wprowadzał luźną atmosferę, co pozwoli się odprężyć. To również on będzie wiedział, co wydobyć z portretowanej osoby i jak przedstawić ją światu w najlepszy możliwy sposób.
W kreowaniu wizerunku pomogą też stylista i wizażystka. Nawet panowie muszą zostać przygotowani do sesji zdjęciowej. Poza przygotowaniem włosów wizażystka delikatnie matowi im skórę, która na zdjęciach mogłaby się nieestetycznie świecić. Panie mają robiony profesjonalny makijaż, który jest dostosowany do wykonywanego zawodu. O różnice w makijażu, które kobiety robią sobie same, a tym, który robią im profesjonaliści pytamy wizażystkę Ali:
– Makijaż oczywiście powinien być tak wykonany, żeby ukrywał niedoskonałości, takie jak zaczerwienienia, zasinienia czy wypryski, a podkreślał atuty portretowanej osoby. Powinniśmy jednak unikać jak ognia malowania komuś nowej twarzy na jego własnej. Stawiamy na minimalizm, podkreślamy to, co piękne, delikatnie matujemy skórę, żeby nie wydawała się przepocona, a czasem dodajmy jej zdrowego blasku, żeby była promienna. Kobiety często malują tylko twarz, a powinno się malować również uszy i szyję. To bardzo ważne, żeby skóra była jednolitego koloru, szyja nie może być jaśniejsza niż twarz. W pracy korzystam tylko z profesjonalnych kosmetyków, mam oświetlenie, które pozwala mi dobrać kolory idealnie pod karnację przygotowywanej do zdjęć osoby. Jest jeszcze jeden powód, dla którego dobrze jest, aby wizażystka była na sesji. W moim przypadku np. nie tylko przygotowuję osobę do zdjęć, ale zerkam też w podgląd aparatu fotografa. Czasem dopiero na ekranie komputera okazuje się, że skóra w studyjnym świetle wygląda na różową albo żółtą. Wtedy od razu mogę zrobić poprawki. Nie wszystko, co wygląda dobrze w rzeczywistości, wyjdzie tak samo na zdjęciu. Zadaniem wizażysty jest zatuszować mankamenty, wydobyć piękno i przełożyć to na język fotografii, tak żeby człowiek wyglądał dobrze na zdjęciu, a nie tylko w garderobie.
Mecenas Anita Żołyniak: – W grudniu w naszej kancelarii robiono firmową sesję. Fotograf przyszedł do biura i zrobił nam zdjęcia. Nikt jednak nie pomagał nam z doborem strojów, ułożeniem włosów czy makijażem. Ostatecznie postanowiliśmy nie wykorzystywać zdjęć z tej sesji.
Na planie zdjęciowym naszej sesji współpracuje cały sztab ludzi, a jego członkowie są dobierani w zależności od potrzeb. Fotografowane osoby mają przygotować wcześniej stylizacje na bazie swojej garderoby, ale mogą skonsultować je mailowo ze specjalistami. To ważne, żeby człowiek wyglądał na zdjęciu naturalnie, występował w swoich ubraniach, nie był przebrany za kogoś innego. Wtedy traci na wiarygodności. Wie o tym mecenas Paulina Moździeż. Podczas sesji zastrzega: – Tylko fryzurę proszę mi zostawić taką, jaką mam. To jest moja fryzura firmowa. Nie wolno jej zmieniać, bo po pierwsze, nikt mnie nigdy w żadnej innej nie widział, a po drugie ja znam siebie i wiem, że ta jest najlepsza.
Zdjęcia biznesowe wykonywane są na jednolitym tle. W lajfstajlowych można pozwolić sobie na więcej, ale sceneria tak naprawdę zależy również od klienta.
– Kiedy klient ma przestronne, nowoczesne biuro, którym chce się pochwalić, fotografujemy często właśnie tam. Możemy jednak wynająć inną przestrzeń lub zrobić sesję w studiu zdjęciowym. Tam mamy też stanowiska do makijażu i dużo miejsca. Niektórym klientom nie zależy na pokazywaniu siedziby, a jeszcze inni chcą, żeby zrobić im sesję plenerową. Coraz częściej robimy takie sesje w ramach integracji zespołu. Byliśmy już na Cyprze, w Turcji, fotografowaliśmy pracowników pewnej firmy na torze wyścigowym, innym zrobiliśmy sesję w konwencji modowej – mówi Radek Polak.
Czy pozowanie jest trudne dla osób, które nie robią tego na co dzień?
Mecenas Paweł Grądzki jest zrelaksowany i skupiony na zadaniu. W razie czego jest jeszcze photoshop – kwituje. Mecenas Paulina Moździeż podczas robienia makijażu ostrzega, że trudno będzie ją sfotografować. I chociaż była już gwiazdą billboardów, twierdzi, że na planie zdjęciowym może się turlać po podłodze ze śmiechu, czym próbuje maskować nieśmiałość. Fotograf Coolheads ma na to swoje sposoby.
– Korzystam z triku mojego masażysty. Kiedy przychodzę z bólem karku, on masuje mi środek pleców, odwraca tym moją uwagę od źródła problemu i go magicznie niweluje. Ja robię to samo. Wszyscy postrzegamy siebie inaczej, niż wyglądamy w rzeczywistości, jest wokół tego dużo różnych emocji, również traum. Zabrzmi to śmiesznie, ale te wszystkie robione siłą zdjęcia z Mikołajem w przedszkolu, pierwsze okropne zdjęcie do dowodu osobistego i tak dalej, często rodzą w nas przekonanie, że bycie fotografowanym rodzi dyskomfort, a my jesteśmy niefotogeniczni. Z pełnym przekonaniem mówię, że nie ma ludzi niefotogenicznych, są tylko tacy, którzy trafili na złych fotografów. Brzmi to jak banał, ale te negatywne emocje trzeba odczarować i odciągnąć uwagę osoby fotografowanej od samego procesu, pozbawić ją napięcia, poczucia, że trzeba teraz wypaść super, ustawić się lepszym profilem, wciągnąć brzuch. W fotografii nie chodzi wcale tak bardzo o pozę. Dlatego staram się nawiązać więź z fotografowaną osobą, podpytuję o pasje, życie rodzinne, o to, co dana osoba lubi. Zaczynamy rozmawiać i zamiast sztywnych zdjęć, rozmawiamy o nartach, podróżach albo psach i ludzie się rozpromieniają, łagodnieją, oczy im błyszczą, to właśnie to, co chcę uchwycić na zdjęciu. Zdarza się też, że ktoś ma widoczny defekt, którego się wstydzi. Dobrze jest wtedy, gdy fotograf powie wprost, że to widzi i że poprowadzi fotografowaną osobę w sposób, który nie uwypukli jej niedoskonałości. Dzięki temu napięcie z człowieka schodzi, bo nie musi dłużej rozmyślać o swoim krzywym zgryzie czy tym, że mu lekko ucieka jedno oko. Jasne jest, że widzimy, że ta osoba nie czuje się komfortowo z daną cechą, ale fotograf pomoże jej zaprezentować się zgodnie z jej życzeniem – zdradza Radek Polak.
Wygląda na to, że triki zdobyte dzięki wieloletniemu doświadczeniu działają. Mecenas Paulina Moździeż jest zaskoczona, jak naturalnie i atrakcyjnie wygląda na zdjęciach, mimo że wcześniej uważała się za niefotogeniczną. Zastanawia się, czy nie zorganizować profesjonalnej sesji zdjęciowej w domu, żeby fotograf uchwycił ją wraz z rodziną, kiedy są szczęśliwi i naturalni, bez sztywnego pozowania.
Na cztery fotografowane osoby na chwilę obecną tylko mecenas Gerard Madejski posługuje się swoim zdjęciem na stronie kancelarii. Niektórzy z nich deklarują, że wykorzystają zdjęcia do celów osobistych, dla innych staną się one inspiracją do założenia własnej strony www. Z pewnością wszyscy dostali to, czego oczekiwali – zdjęcia pokazujące ich jako profesjonalistów o ludzkim, ciepłym obliczu.